Naukowcy biją na alarm, że oglądanie telewizji przez dzieci grozi zarówno kłopotami w szkole, problemami zdrowotnymi jak i problemami w relacjach z innymi ludźmi. Natomiast przeciętne polskie dziecko przed ukończeniem trzeciego roku życia spędza około trzech godzin dziennie przed telewizorem. Coraz bardziej świadomi rodzice zauważają negatywne jej skutki, rzutujące na rozwój ich dzieci. Jednak do dziś dnia można spotkać się z opinią, że telewizja rozwija mowę i stymuluje intelekt. A jak jest faktycznie, pytają często rodzice. Pozwalać ona oglądanie telewizji czy nie? Czy pomaga ona w jakiś stopniu w opanowaniu języka? O tym w dzisiejszym artykule.

POLE RAŻENIA

Telewizor już dawno stał się wiernym towarzyszem polskich rodzin. Wiele z nich przyznaje, że jest w ich domu włączony przez większość dnia lub przez cały dzień. Na domiar złego często dodatkowy odbiornik znajduje się w pokoju dziecięcym. Rodzice mówią, „ale on nie patrzy na telewizor, tylko robi coś innego”. Otóż nie ma to znaczenia, dziecko znajduje się w pomieszczeniu, gdzie jest on włączony i jest w „polu rażenia” odbiornika, to również w znaczący sposób na niego wpływa.Co istotne, szkodliwy w rozwoju mowy dziecka jest już sam szum włączonego telewizora, bo przeszkadza w komunikacji między maluchem a resztą rodziny.

Poza tym warto się zastanowić, dlaczego telewizor jest stale włączony? Czemu miałoby to służyć? Może jest namiastką kontaktu ze słowem. Z drugiej strony, może to być czysta bezmyślność, nawyk lub chęć poddawania się nieustającej, lecz mimowolnej stymulacji. I to działa niekorzystnie na nasze dzieci.  Bo one chłoną ten beznamiętny komunikat z telewizora, który nie jest ani celowy, ani w żaden sposób wartościowy. Maluch obcuje wtedy tylko biernie ze słowem, więc to wszystko może być powodem tego, że słabiej radzi sobie z nauką mowy. Druga rzecz, to jak już powiedziałam włączony telewizor działa na nas jak nieustający bodziec. Taka permanentna stymulacja wcale nie pobudza nas do działania, raczej powoduje, że człowiek chce się schować i wyciszyć. Podobnie reaguje na to dziecko.

SZKLANY PRZESZKADZACZ

Niezmiernie ważna dla normalnego rozwoju dziecka jest…zabawa – i to niekoniecznie specjalnymi edukacyjnymi zabawkami, ale i zwykłymi garnkami na podłodze, gdyż pobudza ona np. kreatywność. Tymczasem telewizja w tej zabawie zwyczajnie przeszkadza, i to nie tylko dlatego, że zabiera czas. Okazuje się, że nawet grający w tle telewizor, w którym lecą programy dla dorosłych, rozprasza dzieci i szkodzi prawidłowej zabawie.

Autorzy pracy opublikowanej jakiś czas temu w „Child Development” obserwowali godzinną zabawę 50 dzieci w wieku 12, 24 i 36 miesięcy, podczas której przez 30 minut włączony był wiszący na ścianie telewizor. Kiedy dzieci bawiły się bez telewizji w tle, były w stanie zajmować się same sobą dłużej i dłużej się koncentrować – i to aż o 25 proc.

A tymczasem badania amerykańskie wykazują, że w przeciętnym domu telewizor „chodzi” non stop przez osiem godzin dziennie niezależnie od tego, czy ktokolwiek go ogląda. Oczywiście są wyjątki.

Telewizor w tle to dla mnie coś nie do przyjęcia– powiedziała Pani Monika , mama czwórki dzieci, której dom jest jednym z zaledwie 1,5 proc. polskich gospodarstw, w których nie ma TV. – Kiedy jesteśmy u rodziców, często proszę, czy możemy wyłączyć telewizor, jeśli nikt nie ogląda. Inaczej trudno tak naprawdę porozmawiać – dodaje. Wierzy też, że to dzięki temu, iż jej córki i syn nie są bombardowani telewizyjnymi spotami, wybierają to, co im się naprawdę podoba, poza tym są dziećmi spokojnymi i bardzo lubią czytać.

GENIALNE NOWORODKI

Stacje telewizyjne przeznaczone dla naszych dzieci rosną w siłę. Co więcej, na rynku pojawiły się kanały telewizyjne i programy skierowane wyłącznie dla najmłodszych, tych w wieku od kilku miesięcy do dwóch lat. Dostępne w Polsce Baby TV na DVD (od sześciu miesięcy do czterech lat) reklamuje, że ich „cała kolekcja to spektrum wiedzy koniecznej do prawidłowego rozwoju dzieci”, zaś takie DVD jak Baby Van Gogh czy Baby Newton obiecują wzbogacić wiedzę maluchów o kolorach i kształtach. „Oxbridge Baby – Learn to Talk” (do kupienia np. na brytyjskim Amazonie) głosi, że pomaga dzieciom powiedzieć ich pierwsze słowa (w tym przypadku po angielsku)!

Z KOMPUTEREM ZA PAN BRAT

W tym miejscu pragnę zaznaczyć rzecz bardzo ważną, o której przypominam wszystkim rodzicom. Żadna maszyna oraz żaden, nawet najdroższy i najbardziej imponujący program, nie zastąpi drugiego człowieka. Gdyby maszyny uczyły nas mówić, to niepotrzebni byliby ludzie. A dzieci same wychowywały by się za pomocą telewizji czy komputerów. Nasze mózgi nie są przystosowane do tego, żeby uczyć się od maszyny. Dzieci są tak skonstruowane, że uczą się rozpoznawać twarze rodziców, żeby potem tym konkretnym twarzom odpowiadać.

To co teraz napiszę wiem ,że nie jest popularne w dzisiejszym multimedialnym świecie. Nie zamierzam również nikogo krytykować. Proszę jednak rodziców, by być  czujnymi na terapiach, gdzie specjaliści wyręczają się programami komputerowymi czy tego typu gadżetami (tablety, smartfony). Sadzają przed medium, a reszta niejako samo się dzieje. Owszem jest to ciekawe dla dziecka, kolorowe, przyciągające ( „wreszcie mogę pograć na komputerze”), ale nijak ma się to do rozwoju mowy.

Za obraz/dźwięk odpowiada prawa półkula mózgu, a za mowę lewa. Szybko zmieniające się obrazy telewizyjne/programy komputerowe aktywują prawą półkulę jednocześnie hamując działanie lewej, co skutkuje zaburzeniami w rozwoju języka. Ćwicząc tylko na komputerze, oszukujemy nasze dzieci, a skutkiem tego, że dziecko spędza długie godziny przed komputerem czy telewizorem, jest nieaktywność niektórych struktur mózgu, np. neuronów lustrzanych, które uaktywniane są  tylko w  sytuacji obserwowania zachowań ludzkich, a nie maszyn ,które mogą wykonywać dokładnie to samo!

Jeśli mózg dziecka ma się prawidłowo rozwijać, potrzebuje ono wielu kontaktów z innymi ludźmi. To od nich uczy się najwięcej, w tym przede wszystkim mowy.

OPÓŹNIENIE MOWY

Choć programy TV dla maluchów w wieku przedżłobkowym to dla Polaków nowość, w Stanach Zjednoczonych sprzedaż poszczególnych tytułów sięga średnio 500 mln dol., a 90 proc. amerykańskich dzieci, które nie skończyły nawet dwóch lat, ogląda programy telewizyjne. Również i u nas od niedawna Baby TV Polska czy MiniMini lecą w wielu kablówkach na okrągło. Tymczasem według Amerykańskiej Akademii Pediatrii dzieci poniżej 24. miesiąca życia nie powinny w ogóle oglądać telewizji. Programy tego typu głoszą, że pomagają w rozwoju dzieci. Są to twierdzenia zupełnie bez pokrycia – mówi dr Christakis (specjalista od badań nad wpływem telewizji). Co gorsza, badania naukowe dowodzą, iż jest wręcz przeciwnie – oglądanie jakiejkolwiek telewizji przez dzieci poniżej drugiego roku życia nie tylko im nie pomaga, ale wręcz szkodzi.

Jak? Choćby opóźniając rozwój mowy.

W trakcie eksperymentu opisanego na łamach „The Journal of Pediatrics” dr Christakis wspólnie z innymi naukowcami przebadał 384 dzieci w wieku od ośmiu do 16 miesięcy i wykazał, że każda godzina oglądania programów dla maluchów na DVD dziennie wiązała się ze znajomością sześciu-ośmiu słów mniej (czyli np. te dzieci, które oglądały telewizję dwie godziny dziennie, znały średnio o 12-16 słów mniej niż te, które w ogóle nie przesiadywały przed ekranem). A w tym wieku te kilka słów różnicy to sporo. Wyniki te potwierdziły badania dr. Daniela Andersona, psychologa z Uniwersytetu Stanu Massachusetts.

Dowiódł on, że dzieci poniżej drugiego roku życia nie uczą się słownictwa z telewizji. Co gorsza, jeśli telewizor jest w domu włączony, kontakty między rodzicami a dziećmi stają się o 20 proc. rzadsze. A to właśnie od rodziców dzieci najskuteczniej uczą się języka.

Nie lepiej jest w przypadku dzieci trochę starszych – już mówiących. Z badań wynika, że kiedy telewizor jest wyłączony, matki i ojcowie reagują na pytania dzieci w 87 proc. przypadków. Kiedy gra, już tylko w 79 proc. Co więcej, reagują oni bardziej powierzchownie – np. zbywają dziecko, zupełnie na nie nie patrząc.

PLAGA ADHD

Zdaniem niemieckiego naukowca Spizera zależność między oglądaniem telewizji w pierwszych latach życia, a występującymi później problemami w nauce jest taka, jak między paleniem papierosów a ryzykiem wystąpienia raka! W szkole dobrze radzą sobie te dzieci, których mózgi wcześniej stworzą stabilne struktury neuronalne, umożliwiające dłuższe skupienie się na wykonanym zadaniu. Telewizja natomiast bombarduje umysł dziecka ciągle zmieniającym się obrazem, przyzwyczajając go do ciągłych „atrakcji”, by mózg czymś zając.

W rzeczywistości prowadzi to często do nadmiernego pobudzenia, niepokoju, nerwowości, zaburzeń koncentracji, gdyż dziecko często szuka nowych wrażeń – tak jak przy oglądaniu TV.

Ponadto zachowania dziecka stają się powierzchowne i schematyczne. Często są dosłownym odtworzeniem treści obrazkowych i skojarzeń, które ugrzęzły w pamięci. Dzieci przyswajają język bohaterów i posługują się nim, nie rozumiejąc wszystkich używanych słów Naturalną konsekwencją takiego wpływu będą również zmiany w zakresie sposobu myślenia i mówienia. Myślenie przebiega przez skojarzenia szybkie i gotowe. Wypowiedzi są stereotypowe. Stawiane przez dzieci pytania są powierzchowne, a odpowiedzi zbytnio je nie interesują, ponieważ przedmiotami interesują się niezbyt głęboko.

  1. Jak zatem zminimalizować negatywny wpływ TV na dziecko. Złote zasady dla rodziców.
    Ogranicz czas „ekranowy” (wliczając w to oglądanie bajek na DVD czy komputerze) do godziny dziennie lub całkowici zrezygnuj z telewizji,
  2. Koniecznie wynieś telewizor z sypialni dziecka,
  3. Nie włączaj telewizji ani DVD dzieciom poniżej drugiego roku życia,
  4. Oglądaj telewizję razem z dzieckiem i rozmawiaj z nim o tym, co widzicie na ekranie, (Dr Dimitri Christakis zwraca uwagę, że jest ogromna różnica między oglądaniem wyselekcjonowanych bajek na komputerze czy rzutniku a przesiadywaniem przed włączonym telewizorem),
  5. Nie puszczaj bajek przed snem, gdyż może to utrudnić zasypianie,
  6. W przypadku złożonych zaburzeń mowy oraz opóźnionego rozwoju mowy, całkowicie zrezygnuj z telewizji,
  7. Nie jedz przed telewizorem i nie pozwalaj robić tego dziecku.

PANI TO PUSZCZAĆ CZY NIE PUSZCZAĆ?

Wzrok dziecka nie osiąga pełnej dojrzałości aż do mniej więcej trzecich urodzin. Naukowcy przyjmują, że noworodki są w stanie „oglądać” telewizję już w wieku sześciu miesięcy – potrafią rozpoznać obiekty na ekranie i przewidzieć ich ruch. Jednak dopiero około 18.miesiąca życia maluchy zaczynają tak na prawdę rozumieć, co się dzieje na ekranie. Co więcej, zdecydowanie wolą rzeczywistość. Jeśli mają do wyboru oglądać identyczną scenkę na żywo czy w telewizji – wybierają tę „prawdziwą”. Kiedy kończą mniej więcej dwa lata, są np. w stanie podążać za dialogiem, ale prawdopodobnie dopiero zaczynają rozumieć relacje między różnymi scenami programu.

W związku z powyższym, wychodzę z założenia, że dziecko nie powinno oglądać telewizji do 2 roku życia w ogóle, a potem stopniowo, razem z rodzicem ,zacząć oglądanie 5min. bajek i pomalutku zwiększać czas antenowy( nie dłużej jak godzina dziennie). I to nie głównie dlatego, że jest taka konieczność, ale raczej myślę o późniejszym odnalezieniu się dziecka w grupie rówieśniczej (o czym opowiadają koledzy).Choć są i rodzice, którym wychowanie bez telewizji naprawdę się podoba i pielęgnują to i w późniejszych latach.

Jednak w sytuacji zburzeń artykulacyjnych i opóźnień mowy w stosunku do rówieśników, zalecam całkowite zrezygnowanie z telewizji na czas terapii (minimum 3 miesiące), wtedy naprawdę widać efekty pracy.

Wiem również, że na początku dla wielu rodziców jest to niewyobrażalne jak można funkcjonować bez TV,” Pani to u nas będzie teraz jak w grobowcu”, „o czym tu gadać cały czas”, ale uwierzcie to wszystko jest kwestią przyzwyczajenia! W końcu stawiamy na szali sukces i dobro naszego dziecka.

Anna M. Buszkiewicz
Logopeda

Źródła:

  1. AAP & Reducing Childrens Television-Viewing Time: A Qualitative Study of Parents and Their Children, „Pediatrics” 2006.
  2. „Neurodydaktyka. Nauczanie się I uczenie przyjazne mózgowi.” M. Żylińska